„To wszystko nie było takie proste. Ale dziś jest dobrze. Świętujcie. To już historia“

16 stycznia 2025 roku minęło dokładnie 35 lat od oficjalnej rejestracji Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Woj. Śląskiego. Z tej okazji 18 stycznia w Bieńkowicach odbyło się spotkanie z zaproszonymi gośćmi oraz działaczami pierwszej godziny. Relację z tego uroczystego zebrania przygotowała Anita Pendziałek:

16 stycznia 1990 roku w Katowicach oficjalnie zarejestrowano Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców w Województwie Katowickim, dziś Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców Woj. Śląskiego. Dlatego pierwsze tegoroczne posiedzenie zarządu TSKN Woj. Śląskiego miało uroczysty, jubileuszowy charakter.

Posiedzenie odbyło się 18 stycznia w Bieńkowicach. Wśród zaproszonych gości byli świadkowie historii, wysłuchano także krótkiego występu artystycznego oraz wspomnień osób, które były zaangażowane w działalność mniejszości niemieckiej od samego początku, wśród nich: dr Josef Gonschior, Willibald Fabian, Blasius Hanczuch oraz Bernard Dziambor. Ta szczególna okazja przywołała cenne wspomnienia związane z założeniem organizacji.

Dr Josef Gonschior:

25 października 1989 roku w Krzanowicach przy ulicy Magdaleny 25 w mieszkaniu pana Fabiana, który jest tu obecny, zebrała się grupa założycielska składająca się z 26 aktywistów. Krzanowice leżą w powiecie raciborskim i zgodnie z zachowanym protokołem z tamtych czasów powołano tymczasowy zarząd, który miał dopracować wniosek o rejestrację Towarzystwa Ludności Pochodzenia Niemieckiego w Województwie Katowickim oraz jego statut. Przygotowanie projektu powierzono adwokatowi Franciszkowi Wańkowi z Raciborza-Studziennej.

Trzeba sobie wyobrazić, że była to grupa ludzi, którzy nie byli przygotowani do takiej pracy. Nie było odpowiednich specjalistów, ale pan Waniek okazał się właściwą osobą, która pomogła komitetowi założycielskiemu. Pod wnioskiem o rejestrację podpisali się następujący członkowie, w kolejności alfabetycznej:

  • Bernard Dziambor z Orzesza (obecnie ma 95 lat i jest tutaj z nami),
  • Błażej Hanczuch (którego imię odczytuję jako Błażej, a nie Blasius, ponieważ przed 1993 rokiem Niemcy w Polsce musieli używać spolszczonych imion),
  • Wilhelm Huptas z Raciborza-Markowic (niestety już nie żyje),
  • Krystyna Janoschka z Zabrza,
  • Fryderyk Sikora z Gliwic,
  • Jerzy Slanina z Gliwic,
  • Rudolf Stoklosa z Wodzisławia Śląskiego,
  • Fryderyk Zaczyk z Turza.

Decyzja o rejestracji została podpisana dokładnie 35 lat temu przez Sąd Rejonowy w Katowicach – 16 stycznia 1990 roku. Zmiana nazwy z „Ludności Niemieckiego Pochodzenia” na „Niemców” oraz dodanie oficjalnej nazwy „Niemieckie Koło Przyjaźni (DFK)” zostało wprowadzone na nasz wniosek dopiero w 1993 roku.


Dr Josef Gonschior jest „człowiekiem pierwszej godziny”, aktywistą i wieloletnim dyrektorem TSKN Woj. Śląskiego. W swoim krótkim przemówieniu wyjaśnił pochodzenie nazwy organizacji oraz jej herbu – śląskiego orła otoczonego czterema dłońmi.

Ten herb, przedstawiający śląskiego orła z księżycem w środku oraz cztery otaczające go dłonie, został stworzony przez AGMO (Arbeitsgemeinschaft Menschenrechtsverletzungen in Ostdeutschland – Wspólnota Pracy ds. Naruszeń Praw Człowieka we Wschodnich Niemczech). AGMO było organizacją, która powstała w Niemczech Zachodnich po 1980 roku, a została rozwiązana w 2017 roku. Była to jedna z najbardziej radykalnych grup spośród niemieckich związków ziomkowskich, której głównym celem było wspieranie Niemców w Polsce.

To właśnie AGMO nadało nam pierwotną nazwę: „Ludność Pochodzenia Niemieckiego w Województwie Katowickim”. Osobiście znałem prawnika Grodzkiego z Katowic, który się dziwił, że przecież akceptuje się Francuzów w Anglii, to dlaczego nie Niemców w Polsce? Dopiero później, gdy sytuacja w Polsce się zmieniła, mogliśmy zmienić nazwę na „Niemców w Województwie Katowickim” i używać określenia „DFK – Niemieckie Koło Przyjaźni”.

W pierwszej połowie 1990 roku odbyły się wybory grup lokalnych i powiatowych. 28 czerwca 1990 roku w domu kultury w Raciborzu zebrało się 250 elektorów z całego województwa katowickiego, aby demokratycznie wybrać pierwszego przewodniczącego zarządu oraz 16-osobowy zarząd. 90% głosów otrzymał Blasius Hanczuch, który został pierwszym przewodniczącym DFK. Ponadto do zarządu zostali wybrani (kolejność alfabetyczna, nie liczba głosów): Mikołaj Broja, bodajże z Pszczyny, Józef Gonsior z Raciborza, Rudolf Gocman z Wodzisławia, Oskar Grzesiczek z Raciborza, Błażej Hańczuch z Raciborza, Ryszard Chudy z Katowic, Wilhelm Huptas z Raciborza, Ewald Jureczka z Raciborza, Edeltrauda Musialik z Bytomia, Józef Oślizło z Raciborza, Franciszek Pawlik z Raciborza, Józef Przybyła z Raciborza, Dietrich Schuetzmeier z Gliwic, Fryderyk Sikora z Gliwic, Adelheid Sklepinski z Zabrza, Józef Stroba z Katowic.

Dr Gonschior wspomniał również o pierwszej siedzibie. Interesującą informacją było też to, że główna organizacja zrzeszająca koła mniejszości niemieckiej z całej Polski – VdG, czyli Związek Niemieckich Stowarzyszeń – ma swoje początki w Raciborzu. 

Pierwsze posiedzenie zarządu odbyło się 8 lipca 1990 roku w ogrodzie koła DFK w Zabrzu. Ja zostałem zastępcą sekretarza, a drugim inż. Sikora. Skarbnikiem został pan Przybyła. Pierwsza siedziba mieściła się w piwnicy nowego domu rodziny Hanczuchów w Bieńkowicach – nazywaliśmy to miejsce „katakumbami”, ponieważ było tam zimno. Był tam piec, do którego wszyscy się przytulali, ławki były twarde, ale mieliśmy już pierwsze zdjęcia, plakaty. A potem na przykład, kiedy odbyło się wielkie spotkanie Niemców w Łubowicach – największe w tamtym czasie – 20 000 osób, to odwiedzili nas również goście, którzy zostali honorowymi przewodniczącymi, zarówno dr Hupka, jak i ksiądz Lepich. Jest z tego piękne zdjęcie, na którym siedzą z nami w „katakumbach”, a na ścianach są już zdjęcia.. Można powiedzieć, że było to już pierwsze miejsce kulturalnych spotkań. Ale 7 września 1990 roku odbyło się trzecie posiedzenie zarządu, kiedy to w budynku w Raciborzu-Studziennej, gdzie okręg wspólnie z DFK w Raciborzu korzystał już z dwóch pomieszczeń. Wówczas jako honorowy gość obecny był również Johannes Kroll, który po raz pierwszy w obecności przedstawicieli ambasady wspomniał o pomyśle utworzenia Centralnej Rady Koordynacyjnej Niemców w Polsce, późniejszego Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce (VDG). Jest to taka drobna sprawa, ale pomysł powstania VDG narodził się właśnie w Raciborzu. 

Jeśli chodzi o członków pierwszego zarządu, to przez pierwsze dziesięć lat pan Hanczuch i inżynier Dziambor byli stale zaangażowani. Pan Hanczuch przez cztery kadencje pełnił funkcję przewodniczącego okręgu, a pan Dziambor zawsze należał do zarządu. Panowie Pawlik i Przybyła wspierali lokalne grupy DFK. Ja sam przez dwie kadencje byłem wiceprzewodniczącym okręgu, a od 1 maja 1992 roku do przejścia na emeryturę pod koniec 2000 roku byłem dyrektorem zarządzającym. Pan Fabian przez całe pierwsze dziesięć lat pełnił funkcję przewodniczącego komisji rewizyjnej, dbając o to, aby wszystko odbywało się zgodnie z przepisami. 

Krótkie wystąpienie dr. Josefa Gonschiora zakończyło się dawnym zwyczajem posiedzeń – minutą ciszy upamiętniającą wszystkich współpracowników, którzy przez 35 lat wspierali struktury DFK na różnych szczeblach. Podczas uroczystości wspomniano także Adelheid Sklepinski, wieloletnią przewodniczącą DFK w Zabrzu oraz członkinię zarządu TSKN Woj. Śląskiego. Zmarła 27 stycznia 2024 roku.

Dr Josef Gonschior:
Podczas pierwszych wyborów do zarządu, które miałem przyjemność prowadzić, padł zarzut, że Adelheid Sklepinski nie może kandydować, ponieważ wyszła za mąż za Polaka. Nie wiedziałem, co mam zrobić, nogi mi się ugięły.  Na szczęście pani inżynier Muschalik z Bytomia, taka konkretna kobieta, wstała i odpowiedziała: „Czy te kobiety miały pozostać starymi pannami, skoro nasi mężczyźni zginęli na wojnie?”. Adelheid Sklepinski otrzymała największą liczbę głosów i przez lata była aktywną członkinią DFK oraz poetką.

Od założenia DFK Adelheid Sklepinski była członkinią koła w Zabrzu-Mikulczycach i przez wiele lat jego przewodniczącą. Była także aktywną liderką DFK w Zabrzu oraz poetką. Była „człowiekiem pierwszej godziny”, tak jak wszyscy inni wspomniani w tym materiale. Wszyscy musieli wykazać się wielką odwagą, być gotowi do poświęceń i znosić własne cierpienie.

Willibald Fabian:
Chciałbym opowiedzieć, jak powstawały pierwsze grupy DFK. W czasach komunizmu spotkania odbywały się w tajemnicy, często w prywatnych domach. Pamiętam pierwsze zebranie w domu mojego ojca – musieliśmy parkować samochody z dala od domu, by nie wzbudzać podejrzeń. I tam byli także nasi ludzie. Ci, którzy byli w partii. Ja nigdy nie byłem w partii. Ale wielu z nas, którzy później zostali członkami i dobrymi organizatorami, to Niemcy, którzy należeli do PZPR. To wszystko nie było takie proste. Ale dziś jest dobrze. Nie martwcie się tym. Świętujcie. To już historia. Dziękuję.

Podczas ostatniego posiedzenia zarządu w Bieńkowicach, które świętowało 35-lecie istnienia DFK, członkowie i goście mieli okazję obejrzeć wystawę historyczną.

Na jesień planowana jest duża uroczystość z okazji 35-lecia Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców Woj. Śląskiego.