Uroczystości upamiętniające ofiary obozu NKWD w Toszku

25 maja odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary obozu NKWD w Toszku. Szacuje się, że od maja do listopada 1945 roku zginęło tam 3300 osób.

Przez wiele lat ukrywano prawdę o tragicznych wydarzeniach z tego okresu. Dziś należy upamiętniać ofiary Tragedii Górnośląskiej i rozpowszechniać rzetelną wiedzę na jej temat.
Tę działalność od lat podejmuje koło DFK w Toszku, które – wraz z grupą osób zajmujących się historią obozu NKWD w Toszku – organizuje uroczystości upamiętniające ofiary, spotykając się przy pomniku ofiar obozu. Założycielką grupy jest Sybille Krägel, której ojciec zmarł w obozie. Potomkowie ofiar zadbali o to, by przy ulicy Wielowiejskiej w Toszku, nieopodal cmentarza żydowskiego, powstał pomnik. Mogiła jest symboliczna, gdyż do dziś trwają starania o to, by odnaleźć faktyczne miejsce pochówku. Prawdopodobnie pomnik stoi właśnie w tym miejscu, ale pomimo prób nie udało się tu odnaleźć ludzkich szczątków. Istnieje możliwość, że zwłoki leżą głębiej niż przypuszczano, lub uległy całkowitemu rozkładowi, biorąc pod uwagę rodzaj gleby i czas, który upłynął.

Likwidacja zaplecza ludzkiego zagrażającego ideologii komunistycznej

Obóz w Toszku powstał w 1945 roku, w budynku miejskiego szpitala. Miejscowość do 1945 roku leżała w granicach Niemiec. Początkowo w nowym, polskim już Toszku, warunki dyktował Związek Radziecki. Armia Czerwona dążyła do tzw. likwidacji zaplecza ludzkiego, zagrażającego ideologii komunistycznej – sowieckie służby doszukiwały się wrogów, również tam, gdzie ich nie było. Tysiące mieszkańców aresztowano, a wielu z nich trafiło do obozu NKWD Tiurma w Toszku. Mieszkańcy Górnego Śląska stanowili niewielką grupę – większość mężczyzn pochodziła z Brandenburgii, Saksonii-Anhalt i Saksonii. Szacuje się, że internowano ok. 5 tysięcy osób, które miały zostać przesłuchane, skontrolowane, a następnie zesłane na Syberię lub zwolnione do domu. Jednak rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Dla większości Toszek okazał się ostatnim miejscem, do którego trafili. W ciągu kilku miesięcy ponad 3 tysiące osób zmarło na tyfus, czerwonkę oraz z niedożywienia.

Nie zapominać

W dzisiejszym Toszku kładzie się duży nacisk na to, by nie zapominać o tragicznej historii miejscowości. Tamtejsze koło DFK nie tylko troszczy się o pomnik poświęcony zmarłym w obozie, ale także o to, by co roku odbywały się uroczystości upamiętniające ofiary. W tym roku uroczystość zorganizowano 25 maja. W samo południe spotkali się goście z Niemiec, Polski, a nawet ze Stanów Zjednoczonych – co roku w ceremonii uczestniczą rodziny ofiar. Oprócz nich w uroczystości wzięli udział mieszkańcy Toszka, członkowie mniejszości niemieckiej oraz przedstawiciele Konsulatu RFN w Opolu, Wolnego Kraju Saksonii, Gminy Toszek, Zarządu Wojewódzkiego TSKN oraz były prezydent Oświęcimia. Po poruszających przemówieniach i złożeniu wieńców odprawiono dwujęzyczne nabożeństwo ekumeniczne w intencji ofiar obozu NKWD oraz wszystkich ofiar wojennych. Msza święta, połączona z koncertem żałobnym, odbyła się w toszeckim kościele o godz. 16:00.