"Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne" - relacja ze spotkania autorskiego

O „polskich obozach koncentracyjnych” nie można mówić. Słowa te usłyszane z ust zagranicznych dziennikarzy, budzą w Polsce oburzenie. I słusznie, jeśli mówi się o obozach funkcjonujących w czasie II wojny światowej, stworzonych przez nazistów. A co z tymi powojennymi, komunistycznymi polskimi obozami?

Ciągle pozostają nieznane, a czasami - co gorsza - celowo pomijane...

Publikacje czy uroczystości związane z tym tematem są odbierane po prostu źle. Tym bardziej promocji książki Marka Łuszczyny: „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne” towarzyszy wiele emocji. 18 stycznia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach odbyło się jedno z takich spotkań.

Obozy w powojennej Polsce to temat mało znany, a w niektórych przypadkach celowo pomijany. Wyjątkiem są tereny Śląska, bo to szczególnie tam wielu ludzi spotkała wielka tragedia. Rozmowa na ten temat choćby wśród znajomych nieraz prowadzi do sprzeczki. To dowodzi temu, że gdy podchodzimy do tego tematu w większej skali możemy liczyć na wiele emocji. Wielu naukowców, historyków, socjologów, słusznie twierdzi że brak wiedzy na jakiś temat, często prowadzi do eskalacji problemu. Nie inaczej jest z obozami w powojennej komunistycznej Polsce.

Bez wątpienia niezbędne jest przedstawianie prawdziwej historii, nawet tej złej. Oprócz historyków to również media i różni artyści powinni wracać do tego tematu. Marek Łuszczyna, polski dziennikarz i reporter, autor książek jest jedną z tych osób która nie mogła przejść wobec tego tematu obojętnie…

Książka o której mowa nosi tytuł „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”.

Książka głównie ze względu na swój tytuł budzi wiele emocji, zwłaszcza na terenach innych niż Śląsk. W związku z tym autor bez wątpienia nie miał łatwego zadania i napotkał wiele problemów…

Oprócz kontrowersji, tytuł książki wzbudza również wiele wątpliwości u historyków. Historycy, obecni na spotkaniu promującym książkę na Uniwersytet Śląskim w Katowicach, podkreślali fakt że nazywanie wszystkich obozów  występujący w tamtych czasach „koncentracyjnymi” jest nadużyciem. Doktor Habilitowany Kazimierz Miroszewski opowiadał o klasyfikacji tychże obozów.

Według historyków nie do końca poprawnym jest również samo określenie „koncentracyjny” i to również może wywoływać sporo emocji wśród polskich czytelników…

Innego zdania był autor książki pan Marek Łuszczyna, zapytałem go więc o to, dlaczego nazwał książkę właśnie tak…

Obóz koncentracyjny, według definicji to miejsce przetrzymywania, zwykle bez wyroku sądu, dużej liczby osób, uznawanych z różnych powodów za niewygodne dla władz. Obozy takie służyły różnym celom, od miejsca czasowego odosobnienia osób, wobec których zostaną podjęte później inne decyzje, poprzez obóz pracy przymusowej, czyli niewolniczej, aż po miejsce fizycznej eksterminacji. Czytając tę definicję trudno nie zgodzić się z autorem książki. Z drugiej jednak strony należy zrozumieć podejście naukowców, którzy opierając się na faktach wskazują na to że przez lata zmieniła się definicja sformułowania „koncentracyjne”. Śląsk natomiast to region, którego chyba najmniej szokuje określenie polskich obozów. Doktor Jerzy Gorzelik, jeden z prelegentów wspomnianego wcześniej spotkania, lider ruchu autonomii śląska, również włączył się do dyskusji. Zapytałem go o to co w tym temacie budzi najwięcej emocji poza Śląskiem.

Problem z akceptacją tych - jak to nazwa Dr Gorzelik - „ciemnych kart” mają chyba wszyscy. Potwierdzają to nawet naukowcy, Doktor Habilitowany Kazimierz Miroszewski…

Kontrowersyjna czy nie, publikacje taka jak ta, powinna prowokować do rozmów na takie tematy, jak to miało miejsce na spotkaniu na którym byłem na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Czy jednak dyskusje na ten temat wyjdą poza Śląsk?

Podsumowując wszystkie wypowiedzi, to chyba najważniejsze jest to, że tego typu publikacje nie mają służyć oskarżaniu konkretnych osób czy narodu jako ogółu, bo nie oprawcy są ważni w historii. Najważniejsze są ofiary o których często się zapomina, a to one przez te wszystkie przemilczane lata cierpią ze wzmożoną siła. Pamięć o ofiarach koi ból, a reszcie pomaga w akceptacji. Na koniec zachęcając Państwa do przeczytania książki „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne” zapraszam do wysłuchania fragmentu rozmowy z panią Dorota Boreczek zarejestrowanej w naszym studio w 2013 roku. Pani Boreczek jest jedną z osób występujących w książce, a jej historia jest niezwykle dramatyczną opowieścią, która kończy się ciągłym lękiem…

mk